Data dodania: 09/06/2010

Leasingobiorca nie doświadcza żadnego ryzyka dopóki prowadzi swój biznes na tyle wprawnie, że pozwala mu to spłacać raty leasingowe. To jest podstawa. Jeżeli przestaje wypełniać swoje zobowiązania, to ma problem, ale jest to powszechne ryzyko dotyczące przedsiębiorstw. Nie różni się ono specjalnie od ryzyka w przypadku kredytu na przykład – mówi Mateusz Skubiszewski, Dyrektor Handlowy i Członek Zarządu ING LEASE).

Magda Wójcicka (Kompas inwestycji): Leasing nieruchomości polega na przekazaniu prawa do korzystania z niej w zamian za wnoszone opłaty. Firma leasingowa nabywa nieruchomość i przekazuje ją klientowi w użytkowanie. Ten ma prawo do nabycia jej po zakończeniu umowy leasingowej. W Polsce taka forma finansowania nie ma zbyt długiej historii – pierwsze umowy leasingowe nieruchomości w naszym kraju podpisywano pod koniec lat 90. Chciałabym wiedzieć, co się od tamtego czasu zmieniło. Czy ta oferta cieszyła się powodzeniem już od początku?

Mateusz Skubiszewski (ING Lease): Przede wszystkim zmieniło się otoczenie prawne dla tej formy finansowania. Jeszcze pod koniec lat 90. leasing nie był uregulowany ani w prawie podatkowym, ani w kodeksie cywilnym. Był klasyfikowany podatkowo przepisami dotyczącymi umów najmu i dzierżawy, a cywilnie w ogóle nie był ujmowany. Przez ten czas udało się wprowadzić odpowiednie regulacje i zapisy, i to dotyczy leasingu w ogóle. Natomiast jeżeli chodzi o nieruchomości to rynek ten zaczął się wraz z ekspansją dużych sieci handlowych. To one niejako wymusiły na rynku polskim wprowadzenie pewnych modeli finansowania swoich inwestycji, które znały z rynków zachodnich. Z leasingu nieruchomości korzystały też spółki-córki dużych koncernów międzynarodowych, które znały to rozwiązanie poprzez swoje spółki-matki. Jednak zaczęło się właśnie od sieci handlowych.

MW: Domyślam się, że przez ten czas trochę się w tej kwestii zmieniło. Kto korzysta z leasingu w tej chwili? 

MS: Z tej formuły finansowania nadal chętnie korzystają duże sieci handlowe, ale grono zainteresowanych jest już większe. Można powiedzieć, że to rozwiązanie dość mocno spowszedniało w Polsce. W ten sposób finansuje się także biura i hale magazynowe, a czasami także nieruchomości produkcyjne. 

MW: Dlaczego to jest korzystne? 

MS: Korzyści można przedstawiać w różnych obszarach. Wraz z pewnymi formami leasingu można uzyskać korzyści podatkowe, bilansowe i płynnościowe. Każda transakcja generuje innego rodzaju pakiet. Przy poszczególnych transakcjach umowy są przygotowywane indywidualnie: w pewnych sytuacjach można powiedzieć, że rolę czynnika decydującego o takiej formie finansowania miały względy np. płynnościowe, w innym wypadku ważniejsze było ujęcie pozabilansowe transakcji. Ta paleta jest szeroka. 

MW: A czy w przypadku zawierania takich umów mamy do czynienia z jakimś rodzajem ryzyka? 

MS: Ryzyko jest wszędzie. O jakie ryzyko Pani pyta?

MW: Chodzi mi o ryzyko ze strony inwestora – leasingobiorcy. 

MS: Leasingobiorca nie doświadcza żadnego ryzyka dopóki prowadzi swój biznes na tyle wprawnie, że pozwala mu to spłacać raty leasingowe. To jest podstawa. Jeżeli przestaje wypełniać swoje zobowiązania, to ma problem, ale jest to powszechne ryzyko dotyczące przedsiębiorstw. Nie różni się ono specjalnie od ryzyka w przypadku kredytu na przykład. 

MW: A w sytuacji, kiedy firma leasingowa upada? Czy zdarzają się w ogóle takie sytuacje? 

MS: To jest możliwe, ale właściwie tylko teoretycznie. W praktyce, przy rynku unormowanym w taki sposób, tego typu sytuacje się nie zdarzają. Rynek „wyczyścił się” już z firm, które nie mają zaplecza dużych grup finansowych. Poza tym, nawet w przypadku upadłości, leasingobiorca, który płaci raty leasingowe jest chroniony na podstawie kodeksu cywilnego. Ryzyko jest więc bardzo teoretyczne. 

MW: Na jak długi okres zawiera się umowy leasingowe? 

MS: W przypadku tzw. leasingu operacyjnego okres trwania umowy to jest minimum 10 lat i to wynika z regulacji podatkowej i kodeksowej. Natomiast w przypadku leasingu finansowego, nie ma ograniczenia czasowego. Może to być także okres krótszy. 

MW: Jaka jest różnica między leasingiem operacyjnym i finansowym? 

MS: Podam różnice w dwóch obszarach: w obszarze ujęcia podatkowego transakcji i ujęcia bilansowego. W ujęciu podatkowym w przypadku leasingu finansowego, podatkowej amortyzacji dokonuje leasingobiorca. Kosztem uzyskania przychodu są w tym przypadku odsetki. W przypadku leasingu operacyjnego kosztem uzyskania przychodu są zarówno odsetki, jak i spłata kapitału. Przy leasingu finansowym spłata kapitału jest neutralna podatkowo, a kosztem jest tylko amortyzacja podatkowa. Bilansowo: leasing finansowy musi być zawsze wykazany w bilansie leasingobiorcy, natomiast leasing operacyjny ma szansę również, przy odpowiedniej strukturyzacji, być wykazany jako tzw. leasing pozabilansowy. 

MW: W ubiegłym roku ING Lease wprowadził do swej oferty leasing dla Jednostek Samorządu Terytorialnego. Oferta dotyczy finansowania nieruchomości, w których nie jest prowadzona działalność o charakterze użyteczności publicznej, takich jak budynki biurowe, hale magazynowe i innego przeznaczenia, a także ruchomości takich jak maszyny i urządzenia budowlane, środki transportu miejskiego oraz inne pojazdy.

MS: Mówiąc o finansowaniu ruchomości – przede wszystkim środków transportu miejskiego – z sukcesem realizujemy tego typu transakcje. Ze względu na kolizję dwóch ustaw, obecnie niemożliwe jest przeprowadzenie transakcji leasingu nieruchomości dla JST. W chwili obecnej trwają prace, które – mamy nadzieję – pomogą nam rozwiązać ten problem i wkrótce zrealizować projekt związany z leasingiem nieruchomości.

MW: Kolejne pytanie miało dotyczyć zainteresowania JST tą formą finansowania...

MS: Zainteresowanie jest, ale jak wspomniałem przeprowadzanie tego typu transakcji nie jest w tej chwili możliwe. Nie wiem, kiedy będzie. Związek Przedsiębiorstw Leasingowych systematycznie pracuje nad tym problemem – my także zresztą – ale ten proces niestety trwa.

Dziękuję za rozmowę.