Data dodania: 17/08/2009
W ubiegłym tygodniu prezydent zaprosił dziennikarzy na świeżo wybudowaną ul. rotmistrza Witolda Pileckiego - jego imieniem nazwano bowiem 700-metrowe przedłużenie ul. Fieldorfa "Nila". Kończy się ono rondem na skrzyżowaniu z Narcyzową, a 100 metrów wcześniej wybudowano skrzyżowanie, na którym w przyszłości odbijać będzie w prawo kolejna ulica, zwana roboczo korytarzem północnym. Połączy ona to miejsce z projektowanym węzłem na trasie DK 1 przy dawnym (bo zburzonym) hotelu Korona. Dzięki temu mieszkańcy dzielnicy Północ, by pojechać w kierunku Warszawy, nie będą musieli cofać się aż do śródmieścia. Ul. Pileckiego budowano za pieniądze miejskie: wydano 6,1 mln zł. Do węzła na DK 1, który ma kosztować 22 mln zł, 18 mln dołoży Unia Europejska. Niestety, nie udało się uzyskać żadnych funduszy na najkosztowniejszy fragment przedsięwzięcia, czyli dwupasmowe połączenie ślimaków na DK 1 z nową ul. Pileckiego. Najpierw miasto starało się o tzw. schetynówkę (dotację rządową na drogi lokalne), a potem o unijne pieniądze z Regionalnego Programu Operacyjnego woj. śląskiego. Częstochowski wniosek znalazł się na liście rezerwowej. - Mimo to podejmiemy budowę, choć w wariancie oszczędnościowym. Zamiast dwóch jezdni zbudujemy jedną - powiedział "Gazecie" prezydent Wrona. Nie wiadomo jeszcze, ile będzie kosztować jedna nitka: na pewno sporo więcej niż połowę ceny pełnej inwestycji. Bo np. kładkę oraz tunel dla pieszych należy zbudować tak, jakby ulica była dwupasmowa. Koszty podbijają też prace ziemne, ponieważ na sporym odcinku ulica poprowadzona zostanie w wykopie, który trzeba wykonać od razu dla dwóch nitek "korytarza".