Data dodania: 08/12/2009

Ile kosztował przed wojną bilet na samolot z Wrocławia do Berlina? Co mają ze sobą wspólnego przedwojenny Junkers G-38 i współczesny An-124 Rusłan? Jak wyglądało lotnisko na Gądowie i czy rzeczywiście owce musiały ustępować miejsca samolotom? Odpowiedzi na te pytania można szukać na otwartej dziś wystawie „Port w dekadach. Podniebna historia Wrocławia”. Archiwalne zdjęcia i plany rozwoju Portu Lotniczego Wrocław będą prezentowane na wrocławskim Rynku do 28 grudnia. 

Na wystawie można zobaczyć, jak zmieniał się Port Lotniczy Wrocław oraz jak będzie wyglądać w 2011 roku, kiedy zakończy się budowa nowego terminalu. – Wrocławskie lotnisko rozwija się tak dynamicznie, zarówno pod względem rozbudowy, jak i liczby połączeń, że warto pokazać jak wyglądało lotnictwo wczoraj, przedwczoraj i w początkach podniebnej historii miasta – mówi Dariusz Kuś, prezes Portu Lotniczego Wrocław. Na wystawie prezentowana jest aktualna siatka połączeń lotniczych z Wrocławia. Jeszcze w grudniu miastu przybędą trzy nowe połączenia. Samoloty będą latać z Wrocławia do Paryża, Oslo i Dortmundu. 

Część archiwalna wystawy to efekt społecznej zbiórki pamiątek, prowadzonej pod patronatem „Gazety Wyborczej”. W północnej pierzei Rynku (naprzeciwko sklepu Empik) prezentowane są zdjęcia i inne materiały, dokumentujące silne związki Wrocławia z lotnictwem. Do zobaczenia są tutaj archiwalia z dawnego lotniska na Gądowie i zdjęcia z wojskowej przeszłości Strachowic, często wykonywane nielegalnie. 

Podniebna historia miasta zaczęła się w 1782 roku. Wtedy nad Ostrów Tumski wzniósł się w balonie Jean Pierre Blanchard – francuski wynalazca i pionier baloniarstwa. Pierwsze wrocławskie lotnisko otwarto w 1910 roku na Gądowie. W tym samym roku na wrocławskim lądowisku stanął składany hangar do bazowania sterowców. Od 1922 roku działała tam filia fabryki samolotów Junkers. Dziesięć lat później oficjalnie prezentowano w mieście największy w początkach lat 30. samolot pasażerski świata – Junkers G-38. Wzbudzająca podziw maszyna, wyprodukowana w dwóch egzemplarzach, zabierała na pokład tylko 34 pasażerów. Na wystawie na Rynku można zobaczyć zdjęcia przedwojennego giganta.

Co ciekawe, trawiaste lądowisko na Gądowie było przed wojną regularnie „koszone” przez stado owiec. Zwierzęta nie bały się ryku silników, a nawet nauczyły się ustępować miejsca startującym samolotom. Ten sposób konserwacji murawy po wojnie stosował Aeroklub Wrocławski. Na Gądowie pierwsze loty wykonywał jedyny polski astronauta Mirosław Hermaszewski. Niemiecką fabrykę samolotów przekształcono natomiast w zakład produkujący szybowce (w Zakładzie Sprzętu Lotnictwa Cywilnego powstało ich ok. tysiąca).Przed wojną pasażerami latającymi samolotem do Wrocławia byli najczęściej mieszkańcy Berlina (w 1938 roku lot zajmował 1 godz. 20 min), udający się następnie lokalnym połączeniem na odpoczynek w Karkonosze. Bilet na trasie Berlin-Wrocław kosztował 30 marek. Cena połączenia kolejowego I klasy była wyższa – 48 marek. W 1985 roku lotnisko na Gądowie Małym zostało zamknięte, a na jego terenie zbudowano Osiedle Kosmonautów.

Lotnisko na Strachowicach powstało w latach 30. XX wieku. Podczas wojny korzystało z niego wojskowe lotnictwo niemieckie, a po wojnie – polskie. Od 1958 roku startują z niego również samoloty pasażerskie. Wśród współczesnych zdjęć znajdują się między innymi fotografie największych samolotów lądujących we Wrocławiu, na przykład Rusłana czy Boeinga C-17 Globemastera, wykorzystywanych przez wojsko do transportu kontyngentów wojskowych. 
 
ŹRÓDŁO: ProfitCommunications