Data dodania: 06/01/2009
W budownictwie kwitnie korupcja na wielką skalę. Z łapówkami miało do czynienia ponad 50 proc. osób zajmujących się budowlanką - wynika z najnowszego raportu Stowarzyszenia Normalne Państwo i Forum Obywatelskiego Rozwoju. O sprawie pisze "Dziennik Łódzki". Z raportu SNP i FOR wynika, że aż 56 proc. osób, które zetknęły się z korupcją twierdzi, że stało się to w czasie załatwiania pozwolenia na budowę, 32 proc. - przy okazji ubiegania się o decyzję o warunkach zabudowy, 24 proc. - pozwolenia na użytkowanie gotowego budynku. Korupcja pojawia się też m.in. przy kupnie ziemi, przetargach, odrolnieniu ziemi i wpisie do księgi wieczystej. Przeciętna kwota łapówki wynosi ok. 1 tys. zł (taką sumę wymieniła 1/3 ankietowanych, 1/4 wskazała na kwotę w przedziale 1-3 tys. zł). Z kolei aż 27 proc. twierdziło, że zapłacili ponad 5 tys. zł - takie koszty trzeba ponieść za załatwienie sprawy związanej z załatwianiem pozwolenia na budowę oraz decyzji o warunkach zabudowy. Myślę, że rzeczywistość jest jeszcze gorsza. Jeśli chodzi o budownictwo komercyjne odsetek spraw załatwianych nieczysto może sięgnąć 70 proc. - otwarcie mówi Tomasz Błeszczyński, łódzki ekspert rynku nieruchomości. Z kolei urzędnicy twierdzą, że problem korupcji nie istnieje, przynajmniej u nich. - Nie mam podstaw, by podejrzewać swoich pracowników. Dziwię się wynikom ankiety - komentuje Wiesław Makal, dyrektor wydziału administracji architektonicznej i budowlanej UM w Łodzi.