Data dodania: 02/03/2009
Siedem ostatnich przetargów na miejskie grunty w Toruniu zakończyło się klapą. W październiku ub.r. magistrat wystawił na sprzedaż działkę pod usługi w atrakcyjnym punkcie na Chełmińskim Przedmieściu. Cena za 3,1 tys. m kw. - 1,8 mln zł. Chętnych nie było. Nie pomogło również obniżenie ceny w drugim przetargu o 200 tys. zł. Podobnie było w przetargach gruntów na Wrzosach i parceli na Bielawach. - Wszystko przez kryzys - tłumaczy wiceprezydent Torunia Rafał Pietrucień. - Na rynku nieruchomości jest ogromna niepewność. Przedsiębiorcy nie chcą ryzykować dużych inwestycji. Podobnie jest w Krakowie i Olsztynie. W stolicy Małopolski od listopada ub.r. do dziś miasto wystawiło na sprzedaż 79 nieruchomości, nabywców znalazło 17. W tym samym okresie w Olszynie odbyło się 19 przetargów na działki pod usługi, handel i budownictwo oraz parcelę z garażami. Sprzedano tylko dwie. A to oznacza jedno - mniejsze wpływy do budżetu miasta. Toruń zaplanował, że na sprzedaży nieruchomości zarobi w tym roku 143 mln zł, Kraków - 35 mln zł, Olsztyn - 29,9 mln zł.