Data dodania: 09/08/2013

Indeks średnich cen transakcyjnych mieszkań w największych polskich miastach utrzymuje się w silnym, trwającym niemal nieprzerwanie od początku tego roku, trendzie wzrostowym. Wskaźnik, liczony na bazie transakcji dokonywanych przez klientów Open Finance i Home Broker, w lipcu wzrósł o 1,3 proc., osiągając wartość ponad 815 pkt. Co warte odnotowania, przed miesiącem skala zwyżki sięgnęła blisko 3,7 proc., co było jak dotąd najwyższą miesięczną zmianą naszego indeksu, w jego liczącej już ponad pięć i pół roku historii.

Według Open Finance i Home Broker, od początku roku indeks średnich cen transakcyjnych zyskał już zatem 12,3 proc. Co więcej, także w skali ostatnich 12 miesięcy wybił się na ponad 5-proc. plus. Do ubiegłego miesiąca wszystko to przebiegało przy względnie stabilnej liczbie transakcji, uwzględnianych przy wyliczaniu wartości indeksu. W lipcu ich liczba wzrosła jednak do ponad 2600, czyli o 9,4 proc. miesiąc do miesiąca. W porównaniu z analogicznym okresem rok wcześniej wciąż jest jednak nieco gorzej, a spadek liczby transakcji w skali roku wyniósł 1,9 proc.

Wśród monitorowanych przez miast w ostatnim roku średnie ceny transakcyjne mieszkań spadły w Olsztynie (minus 2,8 proc.), Bydgoszczy (minus 1,1 proc.) i Łodzi (minus 0,4 proc.). W pozostałych miastach zanotowano wzrost cen. Największy w Poznaniu (5,4 proc.), Krakowie (4,9 proc.) oraz Toruniu (4,6 proc).

- Prawdopodobnie można już oficjalnie ogłosić, dołek na rynku mieszkań jest za nami. Potwierdza to lipcowy odczyt indeksu średnich cen transakcyjnych mieszkań w największych polskich miastach. Od początku roku, czyli w ciągu zaledwie siedmiu miesięcy, wskaźnik notował wzrosty sześciokrotnie, w sumie zyskując ponad 12 proc. Na dodatek w lipcu wyraźnie wzrosła też liczba transakcji uwzględnionych przy wyliczaniu indeksu, która do tej pory utrzymywała się na w miarę stabilnym poziomie – podkreśla Bernard Waszczyk z Open Finance.

Zdaniem analityka Open Finance poprawie sytuacji na rynku nieruchomości sprzyjają rekordowo niskie stopy procentowe. Z jednej strony przekładają się na mniejsze koszty kredytu, choć w ograniczonym stopniu, bo istotnym elementem składowym oprocentowania są marże banków, a te do najniższych w historii nie należą. - Jednak jak wynika z informacji Pulsu Biznesu, drugi kwartał - wbrew oczekiwaniom wielu bankowców - przyniósł wyraźną poprawę pod względem liczby i wartości udzielonych kredytów. Z drugiej strony niskie stopy wpływają na obniżkę oprocentowania lokat bankowych czy obligacji skarbowych, co sprawia, że rynek nieruchomości stał się atrakcyjny dla tych, którzy poszukują względnie bezpiecznej i dochodowej lokaty dla oszczędności – podsumowuje Bernard Waszczyk.