Data dodania: 04/07/2010

Sprzedaż kredytów mieszkaniowych w roku 2010 będzie oscylowała w granicach od 40 do 50 mld zł, co oznacza przyrost stanu zadłużenia ludności z tego tytułu na poziomie 20-30 mld zł. Pomimo okresowych perturbacji, które miały miejsce w latach 2008-2009 – i będą miały miejsce również w roku 2010 – trend wzrostowy rynku kredytów hipotecznych utrzyma się w ciągu co najmniej kilku lat. 

Między innymi takie wnioski płyną z najnowszego raportu „Biznes i ryzyko na rynku kredytów mieszkaniowych w perspektywie 2014 roku” autorstwa Instytutu Badań nad Gospodarka Rynkową oraz REAS – firmy konsultingowej specjalizującej się w zagadnieniach rynku mieszkaniowego.

Polityka kredytowa (z)łagodnieje

Zdaniem prof. Leszka Pawłowicza z IBnGR, czynnikiem stymulującym rozwój polskiego rynku kredytów hipotecznych w najbliższych dwóch/trzech latach, będzie złagodzenie polityki kredytowej banków. Pozwalają na to dobra sytuacja kapitałowa, poprawa perspektyw gospodarczych, zaostrzająca się konkurencja oraz prognozy sytuacji na rynku mieszkaniowym.

Jak podkreśla prof. Pawłowicz, nasilająca się konkurencja spowoduje, że w roku 2010 marże będą nadal spadały i prawdopodobnie ustabilizują się na poziomie 1,3 – 1,7 proc. (dla kredytów zaciąganych w złotych) dla wiarygodnych kredytobiorców, w zależności od poziomu LTV i innych ryzyk.

Kredyt raczej w euro

W perspektywie średniookresowej trudno wyobrazić sobie, aby oprocentowanie udzielanych kredytów hipotecznych w euro było wyższe niż w złotówkach. Dlatego należy oczekiwać dalszej substytucji kredytów w złotówkach i frankach szwajcarskich przez kredyty w euro. Przewidywany wzrost cen złotego powoduje, że ryzyko kursowe nie będzie równoważyło korzyści związanych z zadłużaniem się w euro. Dlatego IBnGR przewiduje istotny wzrost udziału kredytów w euro w nowo udzielanych kredytach mieszkaniowych dla ludności w roku 2010.

Rekomendacja T a rynek

Sytuacja na rynku mieszkaniowym jest jednym z kluczowych czynników rozwoju rynku finansowania hipotecznego. - Rok 2010 może być bardzo nietypowy pod względem relacji popytu i podaży ze względu na zapas projektów z ważnymi pozwoleniami na budowę – mówi Kazimierz Kirejczyk z REAS. - Większe firmy deweloperskie będą mogły płynnie wprowadzać na rynek kolejne inwestycje lub ich etapy. Jeśli taki scenariusz się ziści, różnica pomiędzy nową podażą, a sprzedażą powinna być niewielka, zaś rynek będzie zbliżony do równowagi – dodaje.  

Zdaniem Kirejczyka, obserwowane obecnie ożywienie sprzedaży mieszkań w pewnej części jest spowodowane ułatwieniami w pozyskaniu kredytów, które zapewne zostaną ograniczone pod koniec 2010 roku w rezultacie wprowadzenia rekomendacji T. To ona nakazuje bowiem bankom rzetelną weryfikację zdolności kredytowych potencjalnych kredytobiorców. W konsekwencji, wzrost sprzedaży w IV kwartale 2010 wcale nie jest jeszcze przesądzony. 

ŹRÓDŁO: REAS