Data dodania: 14/04/2014

Relacje między architektami a inwestorem bywają burzliwe. Zazwyczaj szwankuje komunikacja, w której zarówno jedna, jak i druga strona popełnia błędy. Chciałbym się jednak skupić na architektach. Sama świadomość, na co zwrócić uwagę i czego unikać, to już pewna droga do sukcesu, jakim będzie projekt budynku oddany na czas zgodnie z oczekiwaniami inwestora – przekonuje Tomasz Wuczyński – architekt, założyciel Grupa Plus Architekci.

Spotykamy klientów, którzy mówią, że architekci „budują swoje marzenia” za pieniądze inwestora lub, że architekt ich nie słucha. Być może koledzy z branży się oburzą, ale uważam, że niestety często tak jest. Brak precyzyjnego wsłuchania się w potrzeby inwestora i stawianie na pierwszym miejscu swoich ambicji oraz „misji tworzenia” skutkuje projektowaniem budynków, w których klienci pracują lub mieszkają jak w za małym bucie. Projektowanie przestrzeni biurowych zawsze zaczynamy od precyzyjnego kwestionariusza i wywiadu na temat sposobu pracy poszczególnych zespołów, zdefiniowania ich potrzeb, mobilności i elastyczności, aby stworzyć przestrzeń „szytą na miarę”, ale na tyle uniwersalną, by po jakimś czasie nie stała się nieużyteczna.

  	  Brak precyzyjnego wsłuchania się w potrzeby inwestora i stawianie na pierwszym miejscu swoich ambicji oraz „misji tworzenia” skutkuje projektowaniem budynków, w których klienci pracują lub mieszkają jak w za małym bucie. Tomasz Wuczyński – architekt, założyciel Grupa Plus Architekci

 
Brak precyzyjnego wsłuchania się w potrzeby inwestora i stawianie na pierwszym miejscu swoich ambicji oraz „misji tworzenia” skutkuje projektowaniem budynków, w których klienci pracują lub mieszkają jak w za małym bucie.

Tomasz Wuczyński – architekt, założyciel Grupa Plus Architekci

Projektant powinien być nie tylko „przewodnikiem” i „dostawcą” rozwiązania estetycznego. Przede wszystkim architekci dostarczają rozwiązania funkcjonalne. Umiejętność wyboru materiałów w oparciu o doświadczenie i wiedzę techniczną jest tym co odróżnia architekta od laika. Wybór materiałów nie może być dokonywany tylko w oparciu o kryteria estetyczne, ale również praktyczne, powinien również wynikać z dążenia do wpisania budynku w otaczającą go przestrzeń miasta. Inwestor musi rozumieć potrzebę wykorzystania danych rozwiązań i elementów, w innym razie zrezygnuje z nich. Skutkiem tego powstaje architektura pozbawiona wyrazu, bez znaczenia dla otoczenia, a jako inwestycja nie jest rozpoznawalna i nie pracuje na pozytywny wizerunek inwestora. To dość częsty grzech projektantów, którzy zapominają o tym, o czym mówił Stefan Kuryłowicz: “architektura to sztuka realizacji”.

Innym problemem, przede wszystkim w małych pracowniach, bywa organizacja pracy. Znacznie ułatwia ją obecność project managera. W miejscu, w którym „kreatywne umysły” pochylają się nad kilkoma projektami jednocześnie, niezbędna jest osoba nadzorująca przebieg prac i raportująca klientowi status projektu. Umożliwia to inwestorowi przygotowanie się odpowiednio wcześnie na ewentualne zmiany w projekcie, które przy tak złożonym i długim procesie mogą się pojawić.

Standardem powinno być zapewnienie inwestorowi wygodnego dostępu do aktualnych plików projektu, wglądu w postępy prac 24/7. Najlepszym rozwiązaniem wydają się systemy oparte o łatwy dostęp przez przeglądarkę internetową. Muszę się przyznać, że kiedyś zdarzyło się nam wskutek bałaganu w folderach w archiwum, zabrnąć w pół drogi w opracowywaniu projektu budowlanego na nieaktualnej wersji projektu koncepcyjnego. Nigdy więcej! Od czasu tego potknięcia mamy idealny porządek w komputerach i usystematyzowaną strukturę plików oraz podwójne archiwum zapasowe. Klient może spać spokojnie.

Udana architektura jest zwykle wynikiem spotkania utalentowanego projektanta i wymagającego inwestora. Zaprośmy klienta do pracowni, niech poczuje trud weryfikacji kolejnych wersji projektu, zrozumie, ile analiz należy wykonać. W odpowiednio stworzonych warunkach zrodzi się na tyle bliska więź, że inwestor będzie śmiało zadawał pytania i artykułował swoje obawy, rezygnując przy tym z roszczeniowej postawy.

Zdarza się, że artysta powie o architekcie z pogardą: “inżynier”, a inżynier-wykonawca o architekcie: “artysta”. Świadomość własnych umiejętności z jednoczesnym ciągłym dążeniem do doskonalenia, a także zdolność samokrytyki, prowadzi do stwierdzenia, że dobrze jest współpracować z zespołem specjalistów. Projektanci, managerowie, kosztorysanci, wykonawcy. Trzeba jednak pamiętać, że im więcej zrozumienia dla postępowania partnera, szacunku dla jego wiedzy i umiejętności, a także merytorycznego, konkretnego podejścia obu stron, tym współpraca przebiega łatwiej i przyjemniej.