Data dodania: 05/09/2014

Rozmowa z profesor Ewą Kuryłowicz z Autorskiej Pracowni Architektury Kuryłowicz & Associates, odpowiedzialnej za projekt nowo otwartej Galerii Warmińskiej.

Prof. Ewa Kuryłowicz, partner i projektant w APA Kuryłowicz & Associates w Warszawie. Fot. MGC Invest

Galeria Warmińska to nowy pomysł architektoniczny, a tym samym nowa jakość. To znaczy, w Olsztynie takiego obiektu handlowo-rozrywkowego do tej pory jeszcze nie było. A to dowód na to, że przed wojną architektura była niezwykle istotna, później w PRL-u był zastój, a dzisiaj znowu jest ważna.

Ewa Kuryłowicz: PRL architektonicznie był niejednorodnym okresem. To, co łączyło różne fazy powstającej w tym okresie architektury, to jej upolitycznienie, ignorowanie władz w kwestii własności terenu, ideologizacja. W początkowej fazie PRL rządziła doktryna socrealizmu. Architektura w służbie władzy, która była powszechnym inwestorem, miała być „socjalistyczna w treści, narodowa w formie”. Jak wszelkie inne nacjonalizmy, tak i ten, artystyczny, skutkował w większości przypadków prostactwem i demagogią. Jakkolwiek nawet wtedy powstawały obiekty wartościowe. Późniejszy okres PRL, po 1956 roku, różnił się od fazy socrealistycznej przede wszystkim wyzwoleniem architektury z terroru narodowej formy. Inne uwarunkowania natomiast pozostały. Obiekty handlowe były projektowane i realizowane wskaźnikowo, podzielone na tzw. stopnie obsługiwały różnej wielkości jednostki osiedleńcze.

Niektóre z tych obiektów miały dawać społeczeństwu namiastkę zachodniej swobody konsumpcyjnej.

Lokowane w pawilonach stawianych na gruncie, jak się później okazało, często prywatnym, jak chociażby Pawilon Chemii w Warszawie, bądź jak sztandarowa dla tzw. epoki gierkowskiej - wczesnej i późnej - warszawska Ściana Wschodnia, czyli domy towarowe, miały rangę centralną i do posiadania takich aspirowały wszystkie większe miasta. Olsztyn zyskał wtedy na przykład Powszechny Dom Towarowy Dukat, bardzo wartościowy architektonicznie obiekt, zaprojektowany przez architektów Jerzego Sołtana i Zbigniewa Ihnatowicza. Nie można zatem powiedzieć, że był wtedy ogólny zastój architektoniczny.

Jednak obecnie panują zupełnie inne uwarunkowania powstawania inwestycji.

I upodabniają się do okresu przedwojennego o tyle, o ile i wtedy i teraz jesteśmy w fazie gospodarki mniej lub bardziej wolnorynkowej. Formy obiektów handlowych przed wojną oraz obecnie, są jednak nieporównywalne. Dziewiętnastowieczne galerie handlowe obecne jako charakterystyczny element pejzażu Paryża czy Mediolanu, reprezentowane w Polsce na przykład przez przedwojenny, a nieistniejący już, warszawski Pasaż Simmonsa, znalazły swoją kontynuację w centrach handlowych nowej generacji, które po zmianach w 1990 roku były symbolem powrotu Polski do krajów wolności i swobód. Wśród inwestycji - już nie państwowych, a prywatnych - zaczęły pojawiać się super i hipermarkety oraz centra handlowe pierwszej, drugiej, trzeciej i czwartej generacji.

Od czego zależy ich klasyfikacja?

Od proporcji, jaką zajmował supermarket, w stosunku do całej powierzchni obiektu. W centrach drugiej generacji, zajmowanej obok hipermarketu przez tzw. galerię handlową z różnorodnymi sklepami, w centrach trzeciej zaś generacji - przez galerię oraz funkcje gastronomiczno-rozrywkowe, jak kina, kluby fitness, restauracje itp. Według tej klasyfikacji Galeria Warmińska mieści się właśnie w grupie centrów trzeciej generacji.

Czym inspirowaliście się Państwo podczas opracowywania projektu architektury Galerii Warmińskiej, której elewacja jest inspirowana murem pruskim?

Cała architektura Galerii Warmińskiej jest inspirowana murami charakterystycznymi dla Warmii, która obfituje w głazy narzutowe polodowcowe, stanowiące tradycyjny budulec w tym rejonie. Sposób wznoszenia ścian z nieregularnych głazów, został użyty do określenia zarówno struktury oraz logiki przestrzeni obiektu, jak również formujących ją ścian zewnętrznych. Obecnemu wewnątrz obiektu układowi grup przestrzeni, którymi są głazy, połączone ciągami komunikacyjnymi, czyli tzw. spoinami, odpowiadają elewacje zamykające kubaturę galerii, które swoimi wątkami w wersji żelbetowej i stalowej mówią o specyfice tego miejsca. Koronka rusztu siatki elewacji zewnętrznej jest interpretacją układu spoin, łączących głazy, poddającej się przypadkowości kształtu kamieni jak i koniecznej statyki pracy ściany.

Rezultat jest unikalny.

A to dlatego, ponieważ miejsce, gdzie usytuowana jest Galeria Warmińska, jest jedyne na ziemi. Niezmienną przesłanką powstających projektów w naszej pracowni APA Kuryłowicz & Associates jest przeświadczenie, że na naszym globie nie ma dwóch takich samych miejsc. Podobnie jak linie papilarne na ludzkich dłoniach, mimo pozornych podobieństw, różnią się wieloma cechami, m.in. układem topografii terenu, zielenią, nasłonecznieniem. Podobnie jak różnie podajemy rękę w geście przywitania, tak też różnie witają nas miejsca i różnie musimy z nimi rozmawiać. Aby podjąć dialog z danym miejscem, musimy nieco poznać jego tradycję, ponieważ jest to historia ludzi, którzy też na nie patrzyli, w nim byli, je rozumieli. My wnosimy w to kolejną opowieść, która to miejsce wzbogaci. Robimy to dla ludzi, którzy żyją wraz z nami, ale i po nas. To bardzo ważne. Niemałe znaczenie miało tu odniesienie inwestora, który niezwykle odpowiedzialnie i szeroko podchodzi do swoich zamysłów, jak również entuzjazm ogromnej rzeszy ludzi, dzięki którym Galeria Warmińska fizycznie powstała.

Jak długo powstawał projekt Galerii Warmińskiej?

Pierwszy pomysł kształtował się kilka miesięcy w 2009 roku. Byliśmy wtedy wiosną z moim Stefanem przez tydzień w Ameryce Południowej, gdzie w Urugwaju w Montevideo oglądaliśmy przepiękne nieduże centrum handlowe, zaprojektowane przez wizjonerskiego inżyniera Eladio Dieste. To zupełnie inna architektura niż Galeria Warmińska, ale w ujmujący sposób związana z miejscem, gdzie zagościła. To miało znaczenie dla projektu naszej Galerii Warmińskiej, której koncepcja powstawała jesienią tego właśnie roku w zespole, który wierzył, że swoim pomysłem wzbogaci świat o pozytywne wartości. A przecież taka jest rola architektury. Rozwijające projekt kolejne fazy powstawały przez czas mierzony w sumie w latach, od 2011 roku już bez udziału Stefana, ale z jego myśleniem, które my w pracowni podzielamy. Bo tak naprawdę i projekt, i obiekt powstają do ostatniego momentu, jak ostatnie uderzenia pędzlem na obrazie, który malarz kiedyś w końcu musi oddać światu. Moment otwarcia gotowego obiektu zamyka pewną fazę, ale tak naprawdę to pełen obraz architektury za każdym razem tworzą ludzie, którzy ją dopełniają. Oby było ich w naszej galerii jak najwięcej, oby była dla nich miejscem, które polubią.