Data dodania: 24/04/2009

Rada Dzielnicy Ursus podjęła uchwałę o przedłużeniu linii metra. Niestety otrzymaliśmy informację, że na razie taki zabieg nie jest planowany. Będziemy ponawiać sygnały, bo uważamy, że dwie kolejne stacje są tutaj potrzebne. Sądzę, że w dłuższej perspektywie władze miasta dostrzegą potencjał i zasadność tego rozwiązania. - mówi Bogdan Olesiński, Burmistrz dzielnicy Ursus w Warszawie. 

Magda Wójcicka (Kompas inwestycji): Ursus jest dzielnicą, która bardzo mocno kojarzy się z obszarem poprzemysłowym. Wiem, że to się ma powoli zmieniać. Na terenie dawnych zakładów Ursus w perspektywie najbliższych lat mają powstać osiedla mieszkaniowe dla 30 tys. mieszkańców, co się oczywiście wiąże z powstaniem nowych przedszkoli, szkół, dróg itd. Chciałabym się dowiedzieć, jak Pan ocenia poziom infrastruktury edukacyjnej dziś i jej rozwój w perspektywie kilku kolejnych lat? 

Bogdan Olesiński (Burmistrz Dzielnicy Ursus): W tej chwili Ursus liczy około 48 tys. mieszkańców i z całym przekonaniem mogę stwierdzić, że dziś dzielnica nie boryka się z żadnymi trudnościami w zakresie infrastruktury edukacyjnej. Rozbudowujemy sukcesywnie szkoły dostosowując je do zwiększającej się liczby mieszkańców. 

MW: Ale czy to się udaje? Chodzi mi o to, czy nadążają Państwo z rozbudową szkół i przedszkoli za tym rozwojem...

BO: Tak. Zanim o tym opowiem, chciałbym przypomnieć, że Ursus jest podzielony na dwie części – północną i południową – torami kolejowymi. My w swojej ocenie stanu infrastruktury też korzystamy z tego podziału. I w przypadku szkół wygląda to tak, że strona północna jest pod tym względem w lepszym stanie. W tej chwili trwają prace odbiorowe Szkoły Podstawowej nr 11 przy ulicy Keniga, co przynajmniej na 3-4 lata zaspokoi potrzeby miejsc w podstawówkach po północnej stronie dzielnicy. Po stronie południowej jest nieco większy problem, ponieważ mamy tutaj obszar ograniczonego użytkowania, co powoduje, że musimy nastawiać się raczej na rozbudowę obiektów już istniejących, niż na budowę całkiem nowych. Mam nadzieję, że jeszcze w marcu, a najpóźniej w kwietniu zostanie ogłoszony przetarg na rozbudowę Szkoły nr 4 przy ul. Walerego Sławka i po jej rozbudowie złapiemy oddech na rok albo dwa. Będzie to czas, kiedy będziemy mogli zaplanować kolejne lokalizacje dla szkół po południowej stronie dzielnicy. Problem jest np. z terenem przy ul. Dzieci Warszawy, który idealnie nadawałby się na zaadaptowanie do celów edukacyjnych, a co do którego pojawiły się roszczenia prywatnych właścicieli. Zgodnie z uchwałą prawa miejscowego, jeśli pojawiają się roszczenia co do gruntu, nie możemy na nim realizować inwestycji. 

Najgorzej z perspektywy infrastruktury edukacyjnej wypada obszar pozakładowy, który w najbliższym czasie będzie poddawany rewitalizacji. Dlatego też radni chcą uchwalenia planu miejscowego dla tej przestrzeni. Zapewniłby on powstanie odpowiedniej infrastruktury w pewnym ładzie. A warto przy okazji zaznaczyć, że chodzi tutaj nie tylko o szkoły, przedszkola czy drogi, ale także żłobki, ośrodki zdrowia, parki itd. W planie zapisuje się całą wizję terenów pozakładowych. Chcemy uniknąć sytuacji, która ma miejsce na Skoroszach [osiedle na terenie dzielnicy Ursus – przy. red.], czyli pewnego bezładnego realizowania projektów. Plan organizuje przestrzeń w pewien uporządkowany sposób. 

MW: Mówił Pan o szkołach. A co z przedszkolami? 

BO: Rokrocznie około 300 dzieci nie znajduje miejsca w przedszkolach publicznych, ale na terenie Ursusa jest więcej przedszkoli niepublicznych, z których korzystają nasi mieszkańcy. Placówki niepubliczne są nieco droższe, ale oferują też dodatkowe aktywności, których nasze niestety nie oferują. Myślę, że za jakiś czas konkurencja zmusi właścicieli placówek niepublicznych do obniżenia ceny. Wówczas problem miejsca zniknie. 

MW: Oczywiste jest też, że w miarę rozwoju dzielnicy, przybywania kolejnych osiedli i mieszkańców, Ursus będzie potrzebował bardziej rozwiniętej infrastruktury drogowej. Władze Białołęki egzekwują od deweloperów aktywny udział w realizacji tych inwestycji. Czy Państwo też działają w ten sposób? 

BO: Oczywiście. To nie jest nasz wymysł tylko ustawowy zapis, który gwarantuje nam tę pomoc. Mamy już podpisaną umowę z jednym z deweloperów na budowę odcinka ulicy Prystora – od ulicy Skoroszewskiej do Składkowskiego. On wybuduje drogę na własny koszt i ją nam przekaże. Niekiedy umowa nie jest potrzebna, tak jak ma to miejsce w przypadku dewelopera, który buduje ulicę przy osiedlu Gawra. Robi to na własną rękę. 

MW: Nie chce mi się wierzyć, że takie działania spotykają się jedynie z pozytywną reakcją deweloperów...

BO: Oczywiście są też tacy deweloperzy, którzy jak ognia unikają współpracy z władzami dzielnicy. Wówczas korzystamy z zapisów prawnych. Na ogół staramy się jednak bardziej koncyliacyjnie układać współpracę z prywatnymi inwestorami. Spotykamy się niekiedy z ich protestami, ale szczerze mówiąc wolałbym się skupić na tych pozytywnych relacjach, dzięki którym możemy nieustannie rozwijać dzielnicę. 

MW: W takim razie porozmawiajmy o planach rozwoju infrastruktury drogowej. Jakie inwestycje szykują się w najbliższym czasie w dzielnicy? 

BO: W tym roku mamy zamiar zrobić wspomnianą już wcześniej ulicę Prystora, poprawić warunki wzdłuż ulicy Skoroszewskiej – od ulicy Prystora do ulicy Hasa – także poprzez budowę ścieżki rowerowej. Ponadto chcemy za pomocą specustawy pozyskać grunty na poszerzenie ulicy Żywieckiej. To jest ulica, która leży po drugiej stronie Alei Jerozolimskich – blisko gminy Michałowice. Mieszkańcy tych terenów sygnalizują nam, że czują się trochę zapomnieni. Te obszary leżą na granicy Ursusa i niewiele inwestycji tam dociera. Ta ulica bardzo długo nie była remontowana, dlatego że jest zbyt wąska, żeby umieścić tam wszystkie media. Musimy więc najpierw dokonać wykupu gruntów, poszerzyć ulicę, zaprojektować wszystkie media, uzbroić i dopiero potem budować samą ulicę. To jest proces, który zajmie kilka lat, ale pierwszy krok, czyli wykup gruntów, zamierzamy zrobić już w tym roku. Chcielibyśmy także zająć się ulicą Dzieci Warszawy i Ryżową, ale to też nie nastąpi w tym roku. Chcemy dokończyć realizację ulicy Zielonej Gęsi. W tej chwili została nam kwestia wykupu ostatniej działki pod tę budowę. Inwestycja miała być zrealizowana w ubiegłym roku, ale właściciele terenu bezustannie zaskarżali decyzję o wysokości odszkodowania za ten wykup. Sprawa jest w toku. Na kolejne lata mamy też zarezerwowane środki na budowę dróg dojazdowych do wiaduktów. To byłyby te inwestycje, które znajdują się w Wieloletnim Planie Inwestycyjnym. 

MW: Ale prócz punktów wyszczególnionych WPI dzielnicy mogą też Państwo liczyć na ratusz...

BO: Oczywiście. Prócz inwestycji, które realizujemy za pomocą środków własnych, w naszej dzielnicy powstają też inwestycje finansowane ze środków miasta. W trzecim kwartale tego roku powinien zostać wyłoniony wykonawca ulicy Nowolazurowej, która docelowo połączy Aleje Jerozolimskie z Południową Obwodnicą Warszawy na terenie dzielnicy Bemowo. Myślę, że ta ulica przyczyni się do rozładowania ruchu z północnej części Ursusa. Ponadto wzdłuż ulicy Gierdziejewskiego, nad torami kolejowymi, mazowiecki Oddział GDDKiA planuje budowę wiaduktu. Budowa powinna się rozpocząć jeszcze w tym roku. 

Nie można też zapomnieć o Południowej Obwodnicy Warszawy – na odcinku od Konotopy do lotniska Okęcie. Za tę realizację też odpowiada GDDKiA. Generalny wykonawca został już wyłoniony. Powinien wkroczyć na plac budowy do czerwca tego roku. 

MW: Chciałabym jeszcze przez chwilę pozostać przy inwestycjach komunikacyjnych. Natknęłam się na informację, że budowa linii tramwajowej na terenie dzielnicy Ursus nie wchodzi w grę. A metro? Czy biorą Państwo taką możliwość pod uwagę? 

BO: Zgodnie z planem metro dochodzi do granic Ursusa. Ostatnia stacja będzie na Bemowie. Rada Dzielnicy Ursus podjęła uchwałę o przedłużeniu linii metra o dwie stacje – jedną na terenach pozakładowych, a drugą na terenie Skoroszy. 

MW: A o jakiej perspektywie czasowej mówimy? Kiedy to rozwiązanie mogłoby zostać wprowadzone w życie? 

BO: Niestety otrzymaliśmy informację, że na razie taki zabieg nie jest planowany. Ale będziemy ponawiać sygnały, bo uważamy, że dwie kolejne stacje są tutaj potrzebne. Sądzę, że w dłuższej perspektywie władze miasta dostrzegą potencjał i zasadność tego rozwiązania. Docelowo Skorosze będą liczyły pewnie około 30 tys. mieszkańców, a w części Ursusa na terenach pozakładowych również zamieszka około 30-40 tys. mieszkańców. Przypuszczam, że rozbudowa komunikacji będzie tutaj rzeczywiście potrzebna.  

Mogę natomiast podać szczegóły związane z innym rozwiązaniem komunikacyjnym, a mianowicie – ze stacją PKP Ursus Niedźwiadek, bo je bezpośrednio nadzoruję. Byłaby to stacja, z której korzystałoby ponad 20 tys. ludzi. Do końca czerwca projektanci są zobowiązani oddać projekt. Z tego co wiem, nie ma tutaj żadnych opóźnień. Ten projekt składa się z dwóch części – jedna jest realizowana przez miasto, które będzie budowało parking Parkuj i jedź, i z inwestycji realizowanej przez PKP, czyli rozszerzania torów i budowy peronu wyspowego. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to miasto przewiduje wbicie łopaty pod budowę parkingu w II/IV kwartale tego roku. 

MW: Pozostając jeszcze przez chwilę w obszarze komunikacji, ale tym razem dwukołowej, chciałabym się dowiedzieć, ile kilometrów ścieżek zamierzają Państwo wybudować w najbliższych latach? 

BO: Ursus jest za małą dzielnicą, żeby budować ścieżki w kilometrach. Mamy projekt ścieżki rowerowej wzdłuż ulicy Warszawskiej – od granic z Piastowem do parku przy ulicy Wojciechowskiego. Mam nadzieję, że w tym roku uda się go zrealizować. To zależy od tego, czy odzyskamy środki unijne, które były potrzebne na realizację Acherówki [budynek w parku Achera, na którego projekt Ursus otrzymał unijne pieniądze – przyp. red.]. Jeśli tak, to budowa ścieżki rowerowej jest jak najbardziej prawdopodobna. 

To, co robimy dla rowerzystów, to łączenie odcinków ścieżek, które już istnieją. Chodzi o to, żeby miłośnicy jednośladów mogli z nich korzystać w sposób ciągły, bez konieczności przerywania jazdy. Zwykle robimy taki zabieg podczas modernizacji ulic. 

MW: Chciałabym jeszcze zapytać o Mikroprogram Rewitalizacji Dzielnicy... Na jakim etapie znajduje się on obecnie?

BO: Ten program jest już w zasadzie zakończony dla Warszawy. Był skierowany do gmin. Warszawa jest w specyficznej sytuacji, bo jest gminą na prawach powiatu, co oznacza, że miasto tworzy całość. W takiej sytuacji dzielnice nie mają możliwości oddzielnego zaistnienia w Mikroprogramie. Wszystkie dzielnice miasta złożyły więc swoje projekty, a miasto ułożyło z nich jeden program, który trafił do marszałka. My złożyliśmy projekt o zwrot środków unijnych za rewitalizację Acherówki. Uzyskaliśmy już deklarację, że taki zwrot otrzymamy. 

MW: Ale prócz tej inwestycji w tym programie były też inne...

BO: Owszem. Była też muszla koncertowa w Parku Czechowickim, ale co do tej realizacji nie ma jeszcze decyzji. Reszta naszych projektów niestety nie dostała dofinansowania. Była wśród nich np. rewitalizacja terenów pozakładowych, ale one znajdują się w prywatnych rękach, a to powoduje, że nie mogą liczyć na dofinansowanie w ramach tego programu. 

MW: Zmieniając trochę temat: Jednym z największych problemów dzielnicy jest bardzo wysoki poziom hałasu. Czy są plany rozwiązania tego problemu?

BO: Po raz pierwszy miasto dokonało takich pomiarów. Powstała warszawska mapa hałasu. Okazało się, że najbardziej uciążliwy jest hałas spowodowany przez kolej. Dlatego wiążemy duże nadzieje z modernizacją linii kolejowej przez PKP – ma być dostosowana do większych prędkości. Liczymy, że przy tej inwestycji nie da się uniknąć budowy ekranów dźwiękochłonnych. Mam nadzieję, że przynajmniej w pewnym stopniu w ten sposób uda się ograniczyć emisję hałasu. Niestety nie potrafię określić, kiedy to nastąpi, bo progres w realizacji inwestycji jest uzależniony od zaangażowania PKP. Wiem, że w tej chwili trwają prace planistyczne. 

MW: I pytanie ostatnie – jak Pan sobie wyobraża Ursus za 20 lat?

BO: Myślę, że po pierwsze dzielnica będzie świetnie skomunikowana. Wydaje mi się, że za 20 lat powinny być już zrealizowane te dwie stacje metra, o których wspominałem wcześniej. Jeżeli dojdzie do budowy lotniska w Nowym Dworze Mazowieckim, a jest to bardzo prawdopodobne, to będzie to także dzielnica cichsza. Już teraz widać, że w zasadzie wszystkie wolne tereny w ciągu 20 lat będą całkowicie zabudowane. Chciałbym, żeby samorząd przez ten czas objął planami miejscowymi całą dzielnicę. To pomogłoby zachować takie enklawy jak Gołąbki, które są przepięknym, fantastycznym osiedlem, czy Czechowice. Myślę, że reszta dzielnicy będzie się rozwijać w błyskawicznym tempie. To ogromne wyzwanie dla kolejnych samorządów. 

Dziękuję za rozmowę.