Data dodania: 02/12/2009

Gabinety stomatologiczne coraz częściej przypominają dopieszczone w każdym calu designerskie i architektoniczne cuda. Także na Śląsku stomatolodzy stawiają na unikalną architekturę i wystrój w niczym nieprzypominający dawnych gabinetów. Jednym z takich miejsc, które postanowiło zaryzykować jest katowickie Dentim clinic. Projekt wnętrza i przebudowę starego mieszkania w kamienicy powierzono slabarchitekci: młodej pracowni architektonicznej z Bytomia. Grafikę i identyfikację wnętrza studentce z katowickiej ASP. Efekt? Jedno z najciekawszych wnętrz placówki medycznej na Śląsku.

Partyzancki gabinet stomatologiczny dla Anny Wintour

Kamienice na ulicy Opolskiej w Katowicach niczym się nie wyróżniają. Większość z nich powstała na początku XX wieku, część to zapomniane perełki secesji i moderny. Na próżno szukać w nich modnych wnętrz, architektonicznych trendów czy światowego wzornictwa. A jednak, pod numerem 7 znajduje się jedno z najciekawszych dziś wnętrz w Katowicach. Troszkę partyzancko ukryte wśród kamienic Opolskiej.

O tym, że siódemka odstaje od reszty ulicy sygnalizuje już billboard z hartowanego szkła przymocowany na surowych, metalowych krążkach do elewacji i charakterystyczne żółte nadgryzione jabłka, stworzone przez studentkę katowickiej ASP Annę Mannę Maciągowską, która prowadzi własną małą pracownię projektową. Wszystko minimalistyczne, żadnych zbędnych ozdób i stomatologicznych symboli. - Ludzie mówią, że jest surowo, wolimy jednak określenie minimalistycznie i nowojorsko – śmieje się lek. stom. Wojciech Fąferko właściciel Centrum Implantologii i Ortodoncji Dentim clinic. 

I faktycznie minimalizm i kontrast uderza już od samego progu kliniki. We wnętrzu dominuje złamana biel, jedynymi dominującym akcentem są dwie surowe ściany z czerwonej cegły, ciemna podłoga z egzotycznego drewna i zielone designerskie krzesła. Całość bardziej przypomina wnętrze redakcji pisma modowego, niż gabinet stomatologiczny. – Anna Wintour z Vogue poczułaby się tutaj dobrze – śmieje się Fąferko.  

To, co rzuca się w oczy od samego wejścia do Dentim clinic to rygor prostoty, jaki nałożyli projektanci na wnętrze. Minimum ozdób, wszystko bardzo graficzne. Jeśli już obraz, to w wersji XXL i to koniecznie czarno-biały, jak wielka, uśmiechnięta fototapeta za kontuarem rejestracji. Jednym elementem kolorystycznym na ścianie są pojedyncze motywy kwiatowe i jabłka stworzone przez Maciągowską, ale też monochromatyczne i minimalistyczne. Żółte, dla kontrastu z szarością i bielą ścian gabinetów. 

Z loftowym akcentem
 
- Gabinet stomatologiczny musi wyglądać czysto, co wcale nie oznacza, że nie można pobawić się designem, tworząc z wnętrza niecodzienne opakowanie z ciekawym wzornictwem, dziełami sztuki współczesnej czy materiałami – mówi Fąferko. – Długo zastanawialiśmy się nad tym jak ma wyglądać wnętrze. Chcieliśmy odejść od szpitalnego klimatu, ale jednocześnie zachować prostotę znaną z nowoczesnych wnętrz klinik w Nowym Jorku. Miało być zen, ale ze Śląskim, loftowym akcentem. Postanowiliśmy więc zaryzykować i oddaliśmy się w ręce młodych zdolnych ze Śląska – dodaje.

Przebudowę liczącego sobie ponad 100 lat wnętrza powierzono pracowni architektonicznej slabarchitekci z Bytomia. – Pomysł był prosty. Dużo złamanej bieli, z nielicznymi akcentami w kolorze zielonym i żółtym, kontrastujące ze sobą, często surowe materiały i ostre, geometryczne krawędzie, przełamane przez miękkie meble i drewno. Postawiliśmy na połączenie materiałów – metalu z tworzywem sztucznym, szkłem, a także surową cegłą, żeby zaznaczyć historię budynku, w którym mieści się gabinet – mówi Marek Słaboń – architekt z bytomskiej pracowni slabarchitekci. 

Plastik i aromamarketing 

Poczekalnia Dentim clinic to fuzja różnych stylów. Dominującym akcentem jest kontuar recepcji, będący autorskim pomysłem slab’u. Jego szklana surowość, przełamana jest przez miękkie krzesła wykonane z tworzywa sztucznego. Całe wnętrze tworzy swoistą oś widokową. – Poczekalnia miała być przede wszystkim ciepła i zachęcająca. Stąd pomysł na przełamanie surowości drewnem, plastykiem i roślinnością – mówi Fąferko. Ale nie tylko architekturą przełamano surowość, także zapachem. Dentim clinic stosuje bowiem aromamarketing, dostosowany charakterem do wnętrza i pór roku.

Ostatecznie wnętrze Dentim podzielono na 3 moduły. Dwa gabinety i poczekalnię. Każde z wnętrz jest ze sobą połączone, tworząc geometryczny labirynt. W gabinetach dominują ostre krawędzie. Meble to również pomysł slab’u. Są proste, białe – połączenie lakierowanego na wysoki połysk MDF-u, metalu i szkła. Hartowane, zielone szkło stanowi także element dekoracyjny ścian. Wyłożona jest nim także podłoga. Kolory są ascetyczne - biel, przełamana żółcią. Krzesła designerskie, z pracowni szwajcarskiej Vitry wykonane ze skóry. Skóra to element kontrastujący w gabinetach, podobnie jak plastik w poczekalni. Na ścianach wiszą czarno białe fotoboardy, też pomysł Maciągowskiej. – To takie „umilacze” podczas wizyty. Patrząc na uśmiechniętych ludzi, łatwiej znosimy stres związany z wizytą w gabinecie. Chciałam żeby ludzie patrząc na nie reagowali śmiechem, tak samo jak na gaz rozweselający podawany w gabinecie – mówi Anna Manna Maciągowska. 

Drzwi jak optyczne złudzenie

Wnętrze wszystkich pomieszczeń – jak podkreśla Fąferko – to minimalistyczny kontrast - cegła/tynk, biel/szarość, drewno/metal, szkło/plastik. – Pomimo kontrastów, osiągnęliśmy upragniony minimalizm wnętrza. Jak się okazało te kontrasty przyciągają się, a do tego są bardzo praktyczne – mówi. 

To właśnie praktyczność, a raczej użytkowość jest kolejnym elementem wyróżniającym wnętrze Dentim clinic. Każdy metr kliniki został zagospodarowany i spełnia swoją funkcję, od gabinetów, poczekalni po aneks kuchenny oddzielony od reszty wnętrza drzwiami z hartowanego szkła projektu Maciągowskiej. Ich grafika została tak zaprojektowana, aby wyróżnić pomieszczenie dostępne wyłącznie dla personelu. - Zaprojektowane pasy sprawiają pozorne wrażenie krzywych drzwi wraz z przenikającym do wnętrza korytarza światłem, pasy mienią się w oczach i działają podobnie jak ostrzegający przed wejściem sygnał dźwiękowy. Jest problem z ich sfotografowaniem, przyjemnie okłamują ludzkie oko – wyjaśnia Maciągowska.

- Wnętrze, jego układ i wygląd w niczym nie przypomina tego, które zastaliśmy. Było to zwykłe mieszkanie, jakich wiele w kamienicach. Efektem jest powierzchnia użytkowa o loftowym klimacie z wieloma kontrastami, daleka od wizerunku gabinetu stomatologicznego, jaki znaliśmy przez lata – mówi Fąferko.

ŹRÓDŁO: Guarana Communications 

Dentim clinic    

Dentim clinic 

Dentim clinic 

fot.: Dentim clinic - Guarana Communications