Data dodania: 06/01/2010

Przedefiniowanie płaszczyzny i przeniesienie żyjącej roślinności z powierzchni poziomej do pionowej jest bardzo atrakcyjne – mówi Cezary Podgórski o zielonych ścianach, które także w Polsce stają się nową formą architektury wnętrz. 

Magda Wójcicka (Kompas inwestycji): Kiedy wpadli Państwo na pomysł założenia własnej firmy zajmującej się architekturą zieleni? Od czego się zaczęło? 

Katarzyna Nowak: Własną działalność gospodarczą zarejestrowałam niedawno, czyli półtora roku temu w związku z chęcią wprowadzenia na polski rynek ścian z żywej zieleni w technologii szwedzkiej firmy Green Fortune.

Cezary Podgórski: Pomysł na firmę był „od zawsze” natomiast wprowadzałem go w życie dekadę temu.

MW: Jak wspominają Państwo te początki? Czy tego typu działalność w Polsce nie była wówczas czymś...awangardowym, niespotykanym, może dziwacznym – czy wręcz przeciwnie: może pamiętają Państwo, że rynek potrzebował wówczas wypełnienia jakiejś luki w tym zakresie?

CP: Około roku 2000, kiedy zaczynałem działalność, zapotrzebowanie na tego typu usługi było dużo mniejsze. Wynikało to przede wszystkim z innego ustawienia priorytetów ówczesnych klientów. Urządzenie otoczenia polegało wówczas zwykle na wysianiu trawy, aby nie było chwastów i posadzeniu tuj wzdłuż parkanu aby sąsiedzi nie zaglądali w okna… Oczywiście generalizuję, ale przez dziesięć lat wiele się zmieniło. Ludzie podróżują, „podglądają” innych, zauważyli, że nawet najpiękniejsza architektura bez otoczenia traci. Wzrasta również świadomość ekologiczna i w końcu jeżeli ktoś płaci nawet tysiąc złotych za metr działki to grzechem byłoby jej odpowiednio nie zagospodarować. Dziś ogród to nie tylko relaks i estetyka, ale również prestiż. Wielu właścicieli ogrodów przekonało się, że wybór wykonawcy bez przygotowania zawodowego, mimo że tańszego, powoduje po latach konieczność poniesienia znacznie większych nakładów na naprawę błędów. Na szczęście owe błędy poprawiają już zwykle profesjonaliści i to jest bardzo krzepiące. Za następną dekadę efekty ich pracy będą cieszyć nas wszystkich jako szeroko pojętych odbiorców.

KN: W mojej sytuacji działalność w architekturze krajobrazu w Polsce rozpoczęłam z uwagi na zielone ściany. Rynek polski na pewno potrzebował nowego rozwiązania aranżacji zieleni we wnętrzach, gdzie każdy metr kwadratowy powierzchni poziomej jest cenny – ułożenie wertykalne zieleni umożliwiło lepsze wykorzystanie powierzchni.

MW: Mają Państwo za sobą pracę poza granicami naszego kraju – w Nicei i Paryżu. Jak tam wygląda(ło) aranżowanie zieleni? Czy stoi na równym poziomie, co architektura w ogóle? Jak to się ma do sytuacji w Polsce?

KN: We Francji pracowałam w dwóch pracowniach ukierunkowanych tylko na projektowanie zieleni i krajobrazu . Pracowali tam ludzie wykształceni specjalnie w kierunku architektury krajobrazu, zwykle po studiach specjalistycznych na tym kierunku. Były to pracownie prowadzone na bardzo wysokim poziomie, wyposażone w pełni w nowoczesny sprzęt komputerowy i oprogramowanie stworzone specjalnie do modelowania terenu oraz planowania w przestrzeni. Przykładowo – projekt parku poprzedzały bardzo dokładne studia fizjograficzne, inwentaryzacje w terenie, studia nad historią użytkowania terenu przyszłego parku, łącznie z analizowaniem map z okresu napoleońskiego. Potem zaczął się długi proces tworzenia map terenu – hipsometrycznych, użytkowania w poprzednich wiekach, szukanie naturalnych osi widokowych i badanie zapotrzebowań okolicznej ludności. Bardzo ważne w tej pracy były ciągłe dyskusje i konsultacje ze specjalistami z pokrewnych branż – architektury, sztuk pięknych i nauk przyrodniczych. W rezultacie powstał bardzo ciekawy projekt ponad 100-hektarowego parku, nowoczesny, ale z pełnym poszanowaniem miejsca – jego historii, przyrody, położenia w krajobrazie. Na Lazurowym Wybrzeżu, z uwagi na klimat, zamożność mieszkańców i ich wrażliwość estetyczną praca architekta krajobrazu jest bardzo ciekawa i równie dobrze płatna jak praca architekta. Odniosłam wrażenie, że ten zawód jest ceniony i traktowany na równi z zawodem architekta. Architekt krajobrazu ma dokładnie wyznaczony obszar działań – czyli przestrzeń zewnętrzną i zieleń, dlatego on ma decydujący głos w podejmowaniu decyzji odnośnie tych obszarów, mimo często ścisłej współpracy z architektami. Nikt inny nie wchodzi w jego kompetencje. W Polsce, wydaje mi się, że wciąż ta granica jest zatarta – zdarza się, że terenami zieleni wciąż zajmują się specjaliści z innych dziedzin...

MW: Chciałabym dowiedzieć się czegoś więcej o zielonych ścianach, których projekty i realizację mają Państwo w swojej ofercie. Co to są zielone ściany? Czy ten typ zagospodarowania przestrzeni zielenią jest inspirowany podpatrzonymi na Zachodzie rozwiązaniami?

CP: Zielone ściany to konstrukcje pionowe, przymocowane do muru, złożone z lekkiego stelażu, na którym w specjalnej tkaninie rosną rośliny tworząc gęsty, zielony dywan. Wbudowany w ścianę system automatycznego nawadniania rozwiązuje problem codziennego podlewania. Przeciwnie niż można się było spodziewać system nie rozpyla zbyt wiele wilgoci naokoło dzięki użytemu materiałowi na tkaninę podtrzymującą rośliny. Pozwala to na umieszczenie zielonej ściany w miejscach, które przyjmuje się za zbyt wrażliwe na tego typu projekty. Poprzez system sztucznego nawadniania rozprowadzany jest nawóz potrzebny do odżywania roślin. Ten proces jest przez nas zaprogramowany i automatycznie kontrolowany.

KN: Oczywiście ten typ zagospodarowania zieleni został już wcześniej stworzony na Zachodzie. Pewnego dnia, dwa lata temu, Czarek powiedział mi o zielonych ścianach, które gdzieś na wystawie widział zaprzyjaźniony architekt. Zaczęłam szukać w internecie takich rozwiązań i trafiłam na trzy firmy na całym świecie, które się specjalizują w tworzeniu zielonych ścian. Z jedną z nich – szwedzką firmą Green Fortune – nawiązałam współpracę, która zaowocowała tym, że obydwoje z Czarkiem jesteśmy jedynymi przedstawicielami tej firmy w Polsce. Firma Green Fortune buduje ściany z żywych roślin od 6 lat i cieszą się one dużą popularnością – w samym Sztokholmie jest ich ponad 30. Ściany powstały także w Danii, Finlandii, Niemczech, Rosji, Japonii. W zależności od tego, jaki efekt chcemy osiągnąć dobiera się odpowiednie gatunki i zestawy roślinne. Możliwe jest nadanie ścianie formalnego stylu, który nie zmieni się w miarę upływu czasu lub naturalnego, który pozwoli roślinności bujnie się rozrastać.

MW: Jakie są zalety takiego rozwiązania przestrzeni?

CP: Rośliny ze ściany firmy Green Fortune pozytywnie jonizują powietrze, nawilżają je i działają jak filtr. Dzięki zwiększeniu wilgotności w pomieszczeniach, w których występują, powodują ponadto opadanie kurzu. Trudno jest stworzyć w biurze klimat podobny do naturalnego. Zazwyczaj w pomieszczeniach tych jest zbyt gorąco lub zbyt chłodno, a powietrze często bywa przesuszone. Zimą, kiedy działa centralne ogrzewanie wilgotność sięga jedynie 30%, podczas gdy powinna wynosić w granicach od 40 do 60%. W biurach z zainstalowaną klimatyzacją pracownicy często skarżą się na bóle głowy, przesuszoną śluzówkę, problemy ze skórą czy podrażnienia oczu. Kontakt z roślinnością może być jednym z czynników niwelujących te nieprzyjemne objawy.

KN: Rośliny umieszczone są w specjalnych kieszeniach z bardzo trwałej tkaniny bez dodatku gleby, dzięki czemu nie są nie są takim źródłem drobnoustrojów, grzybów i szkodników tak, jak to jest w klasycznych rozwiązaniach a dzięki odpowiedniemu dozowaniu nawozów nie wymagają one wymianie dzięki ograniczeniu rozwoju bryły korzeniowej. Także części techniczne ściany nie niszczą się i nie trzeba wymieniać wkładów jak to ma miejsce w uprawie szklarniowej, hydroponicznej. Zielona ściana jest lekka – cała konstrukcja przy pełnym obsadzeniu dużymi roślinami (typu monstery) i pełnym nasączeniu wodą tkaniny waży maksymalnie 30 kg na metr kwadratowy.

MW: Jakie mogłyby być konsekwencje niewłaściwego założenia takiej ściany? Czy prócz szkody dla samych roślin jest możliwe uszkodzenie samego budynku (tak jest np. w przypadku zielonych dachów)?

KN: Każda konstrukcja, której elementem jest woda, tak jak to jest w przypadku zielonych ścian firmy Green Fortune może spowodować ewentualne szkody w budynku, jeśli nie jest prawidłowo skonstruowana. Wyciek wody może dokonać zniszczeń w budynku. Takie zniszczenia nie zdarzają się, jeśli klient przygotuje tak miejsce po zieloną ścianę, jak się zobowiązał w umowie i ściana zostanie wykonana przez nas jako jedynych przedstawicieli firmy Green Fortune.

CP: Dodatkowo podczas montażu stosujemy zabezpieczenia minimalizujące takie zdarzenia losowe.

MW: Czy zielone ściany cieszą się w Polsce dużą popularnością? Jacy klienci najczęściej zgłaszają chęć wprowadzenia w swoim otoczeniu takiego rozwiązania? Wiem, że zielone dachy są najczęściej pożądane przez duże firmy, które dysponując sporymi nakładami środków chcą zapewnić sobie nie tylko interesujące rozwiązanie architektoniczne, ale także odpowiedzieć na zapisy prawne wymuszające zachowanie odpowiedniej powierzchni biologicznie czynnej. Czy do Państwa też zgłaszają się głównie duzi inwestorzy? Czy raczej utrzymuje się równowaga pomiędzy prywatnymi zleceniami?

KN: Zielone ściany po prawie dwuletnim okresie wprowadzania ich na rynek Polski są już znane osobom z branży architektonicznej. Cieszą się zainteresowaniem zarówno dużych inwestorów jak i osób prywatnych. Tych prywatnych jest więcej, ale z uwagi na to, że mała powierzchnia ściany oznacza wysoki koszt jej wykonania prywatni inwestorzy częściej rezygnują z jej wykonania. Często klienci pytają, czy takie ściany można konstruować na zewnątrz budynków. W naszym klimacie jest to niemożliwe – ściany technologii Green Fortune nadają się tylko do wnętrz.

CP: Ten dwuletni okres jest jeszcze za krótki, aby większe inwestycje weszły w fazę realizacji. Mamy duży odzew od projektantów i inwestorów, którzy zielone ściany w technologii
Green Fortune przewidzieli w aranżacji wnętrz. Projektanci ciągle poszukują nowych materiałów, faktur, które pomogą tworzyć przestrzeń, nasze rozwiązanie daje im wiele nowych możliwości kreacji, odejścia od donic, często przypadkowego stosowania roślin wynikającego z komunikacji, doświetlenia czy funkcji pomieszczeń. Wreszcie, samo przedefiniowanie płaszczyzny, przeniesienie żyjącej roślinności z powierzchni poziomej do pionowej jest bardzo atrakcyjne. Niestety należy wziąć poprawkę na dzisiejszą sytuację ekonomiczną, która szczególnie dotyka branżę budowlaną. Dużo ambitnych przedsięwzięć przeciąga się w czasie, ale biorąc pod uwagę zainteresowanie, jesteśmy dobrej myśli co do przyszłości ścian wertykalnych.

MW: Ile kosztuje zielona ściana? Od czego to zależy?

KN: Koszt jednego metra kwadratowego zielonej ściany nie jest stały – zmienia się w zależności od powierzchni ściany (budujemy ściany o powierzchni minimum 12 metrów kwadratowych). Im ściana jest większa tym koszt jest niższy. Wpływ na cenę ma także umiejscowienie i kształt ściany oraz gatunki użytych roślin. Cena kształtuje się w granicach 1800 – 4000 PLN netto za metr kwadratowy zielonej ściany.

CP: Chcemy także przez pierwszy rok przynajmniej pielęgnować zieloną ścianę. Cotygodniowa pielęgnacja dotyczy dostosowania nawadniania do panujących warunków, ochronę przez szkodnikami i chorobami, cięcie i czyszczenie roślin. Jej cena też jest uzależniona od wielkości zielonej ściany i obecnie wynosi od 400 – 1000 PLN przy ścianach o powierzchni do 40 metrów kwadratowych.

MW: Czy na polskim rynku jest duża konkurencja pomiędzy firmami, które wykonują tego typu projekty?

CP: Zielone ściany są u nas nowością, więc na razie nie zaobserwowaliśmy szczególnego zainteresowania konkurencji. Myślę, że ze względu na rosnącą popularność tych rozwiązań rynek z czasem zareaguje konkurencją. Owszem, trafiliśmy na klienta, który starał się skopiować nasze rozwiązanie, ale z marnym skutkiem. Firma Green Fortune zanim przystąpiła do montażu tego typu ścian poprzedziła je wieloletnimi badaniami. Naprawdę „diabeł tkwi w szczegółach”. Poza tym technologia zielonych ścian proponowana przez Green Fortune jest relatywnie tania w stosunku do innych rozwiązań na świecie i bardzo praktyczna w użytkowaniu.

Bardzo dziękuję za rozmowę.