Data dodania: 13/08/2018

Zadłużenie w budownictwie wzrasta i według danych Krajowego Rejestru Długów wynosi obecnie 2,41 mld zł. Już 10% kwoty całego zadłużenia stanowią wzajemne zobowiązania branży. W najgorszej sytuacji są podwykonawcy, którzy czekają najdłużej na zapłatę należności i to właśnie wielu z nich musi liczyć się z zagrożeniem upadłości.

 

Według danych Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej, łączne zadłużenie firm budowlanych wynosi już 2,41 mld zł – to o 200 mln zł więcej niż rok temu. Do 64 583 wzrosła też liczba przedsiębiorstw notowanych w KRD. Na pieniądze czekają w głównej mierze firmy windykacyjne i fundusze sekurytyzacyjne. To właśnie im należy się zwrot 854,56 mln zł. Następne w kolejce po swoje są banki, firmy leasingowe i faktoringowe oraz ubezpieczyciele – należności budowlanki wobec nich wynoszą 469,23 mln zł. Handel, przemysł i budownictwo to kolejne 823,23 mln zł wierzytelności.

 

– Prostą drogą do upadłości są zatory finansowe spowodowane przez współpracę z nierzetelnymi kontrahentami. W branży budowlanej widać to szczególnie wyraźnie po opóźnieniach w płatnościach. W praktyce bardzo często podwykonawcy są właśnie na tej gorszej pozycji, ponieważ muszą upominać się o pieniądze za wykonaną pracę. Duże firmy budowlane szybciej otrzymują zapłatę od swoich kontrahentów, bo po 2 miesiącach i 6 dniach. Z kolei małe i mikroprzedsiębiorstwa muszą czekać około 4 miesięcy – przyznaje Adam Łącki, prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów.

 

Jak podaje Ministerstwo Sprawiedliwości, miesięcznie do resortu wpływa 4 tys. skarg budowlańców, z czego większość to skargi od poszkodowanych podwykonawców. Z danych KRD wynika, że w zeszłym roku długi branżowe wynosiły 197 mln zł, dziś to już ponad 250 mln zł.

 

Mimo że średnie zadłużenie przedsiębiorstw w branży budowlanej wynosi 37, 3 tys. zł, to są wśród przedsiębiorców z tego sektora rekordziści, których pojedynczy dług sięga lub przekracza 10 mln zł. Liderem niechlubnego zestawienia jest firma z województwa kujawsko-pomorskiego, która ma blisko 11 mln zł długu. To 97 niezapłaconych faktur wobec 2 wierzycieli: koncernu energetycznego i firmy faktoringowej. Drugi dłużnik-rekordzista pochodzi z województwa opolskiego. Ma 16 zobowiązań na łączną kwotę 10, 4 mln zł wobec 4 wierzycieli: dwóch firm wynajmujących maszyny budowlane, salonu samochodowego i funduszu sekurytyzacyjnego. Ostatni z rekordzistów to przedsiębiorca z województwa lubelskiego. Jego zadłużenie wynosi 9,4 mln zł, a na koncie ma aż 159 zobowiązań wobec 6 wierzycieli, takich jak: firma leasingowa, koncern energetyczny, operator telefoniczny, hurtownia armatury sanitarnej, firma zajmująca się sprzedażą i montażem wyposażenia kotłowni oraz firma sprzedająca i montująca solary.

 

Spoglądając na sytuację finansową przez pryzmat mapy Polski, wyraźnie wybijają się słabsze regiony kraju, do których należy Mazowsze, Śląsk, Wielkopolska i Dolny Śląsk. Widać to zarówno pod względem całkowitego zadłużenia: Mazowieckie (424,6 mln zł długu), Śląskie (314,2 mln zł), Wielkopolskie (246,6 mln zł) i Dolnośląskie (216,7 mln zł), jak również największej liczby zadłużonych firm: Mazowieckie (10 706), Śląskie (8 514), Wielkopolskie (6 452) i Dolnośląskie (6 236).

 

Pod względem liczby niespłaconych zobowiązań ponownie na pierwszych miejscach znajdziemy Mazowieckie (50 825), Śląskie (39 969), Dolnośląskie (27 499) i Wielkopolskie (26 910). Inaczej wygląda sytuacja w przypadku maksymalnego zadłużenia firm budowlanych. W tej kategorii przodują województwa: kujawsko-pomorskie (10 989 457,95 zł), opolskie (10 418 285,33 zł), lubelskie (9 402 057,24 zł), śląskie (7 087 561,56 zł) i pomorskie (6 326 179,90 zł).