Data dodania: 09/12/2008
JEMS-i długo mieli pecha, bo ich najważniejsze budynki powstawały poza centrum. Siedziba Agory przy Czerskiej (2002) czy biurowiec Spectra przy Bobrowieckiej (2004) mało komu jest po drodze. Więcej osób obserwowało przemianę kwartału przemysłowego w największy kompleks biurowców w Polsce (ponad 200 tys. m kw., 1995-2006) w sąsiedztwie Galerii Mokotów na Służewcu. Zespół mieszkaniowy przy ul. Hozjusza (1996) na Starym Żoliborzu trudno dostrzec, bo jest otoczony prywatnymi posesjami i ma "architekturę kamuflażową" - świetnie dopasowaną do modernistycznej zabudowy z okresu międzywojnia. Aż trudno uwierzyć, że konserwator zabytków tak długo zwalczał ten projekt. Z równie wysoką kulturą JEMS-i zaprojektowali budynek mieszkalny przy ul. Fałata (2003) w sąsiedztwie mokotowskiego osiedla Szare Domy. Forma, materiał, skala to dialog współczesności z dorobkiem twórców awangardy z lat 20. JEMS-i to zdeklarowani moderniści. Ale hasła, że "forma wynika z funkcji" i "mniej znaczy więcej", już ich tak nie bawią, bo co to za frajda rysować budynki przypominające pudełka na buty. Dlatego swoje finezyjne prostopadłościany coraz częściej pokrywają siatką - z metalu, drewna, stali. Forma nie jest więc już goła (czyli tylko szklane pudełko), ale ubrana. Nie dla dekoracji, lecz zwykle, by pełnić jakieś funkcje. W przypadku Agory elewacja to prawdziwa orgia krynolin. Tworzą ją żyletki-łamacze światła z drewna cedrowego, stalowo-drewniane tarasy i trapy kreujące kolejne patia i wiszące ogrody. JEMS-i wciąż nie mają na koncie gmachu prawdziwie publicznego: muzeum, galerii sztuki czy biblioteki. Ale wygrali ostatnio dwa ważne konkursy - na rozbudowę ASP na Powiślu z pawilonami wystawienniczymi nad tunelem Wisłostrady i miejskie Centrum Kongresowe w Katowicach.